Nie jest mój ani twój. Ani nawet nasz. Denerwuje mnie ta
moda na zawłaszczanie, przywłaszczanie, nazywanie tego, co nie swoje. Każdy ma prawo do tego miasta jak każdy ma
prawo do miłości. Jestem za tym całym sercem. Nie nazywajcie go jednak swoim
własnym. Tu już nie ma poetów, nikt nie szuka swojej drogi, nikt nie zostawia
nic.
Największe prawo mają bezdomni. Oni poświęcają całych
siebie, by odczuwać miasto. Robią to nawet z wyboru. Młodzi ludzie przykryci
kocami nad brzegiem rzeki. Nie straszny im wiatr. Śmieją się z przechodniów,
codziennych turystów, którzy nie umieją uwieczniać chwil. No bo jak, skoro nie
umieją ich właściwie przeżyć?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz