niedziela, 23 czerwca 2013

23-06-13



T. bywa wybredny. Buty muszą być skórzane, najlepiej sztyblety, a samochody francuskie, najlepiej citroeny. Bo T. uwielbia francuski. Oczywiście język i szyk. W jego życiu na pierwszym miejscu są Trzy Kobiety. Córki uczy, by wyciskały życie jak cytrynę, żonie codziennie pokazuje, że życie bez niej nie miałoby sensu. Na liście tego, co kocha jest jeszcze piłka nożna, najlepiej szybka, angielska, którą lubi oglądać z londyńskich trybun i świat podwodny. Właśnie tam najbardziej jest sobą. Pod wodą jego twarz zawsze jest uśmiechnięta i to nie z powodu maski i fajki. Cieszy się jak dziecko, obserwując pluski i pląsy kolorowych rybek. Wiem, że chciałby, bym życzyła mu dziś więcej spotkań z rekinami, bo przecież życie bez dreszczyku jest nieciekawe. Ale dziś życzę mu przede wszystkim spokoju w sobie i odpoczynku. Mniej liczby pi, więcej złotych rybek. Nie zgadnę, czego by sobie zażyczył. Ja bym w nim nic nie zmieniła. W prezencie dla niego kilka samochodów do kolekcji, słodkości i Paryż. Dla mnie jest najwspanialszy na świecie. Mój Tata.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz