czwartek, 6 czerwca 2013

06-06-2013



I. wyjechała z ciężkim sercem. Zostawiła ukochany Paryż, to, co w nim kocha i to, co w nim pokochała. Walizkę ledwo zapięła, spakowała plecak i ruszyła w kolejną podróż. Tym razem do domu. Z pewnością nie na długo. Bo I. nie potrafi siedzieć długo w jednym miejscu. Kocha świat, a świat kocha ją i jak to bywa w prawdziwej miłości, daje jej to, co najlepsze. I. też daje całą siebie. Ma w sobie tyle energii, że mogłaby oświetlać wieżę Eiffla w nocy. Nie wiesz gdzie i kiedy ją spotkasz, ale z pewnością poznasz po szczerym uśmiechu dziewczyny z gór i temperamencie podróżnika. Wiem, że będzie tęsknić. Za dzwonami Notre Dame, za bieganiem wzdłuż Sekwany, za croissantami z dżemem i serkiem, za piciem szampana na dachu naszej kamienicy… I za nami, ale to osobna historia. Do zobaczenia I. :)













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz