poniedziałek, 24 czerwca 2013

24-06-2013



Święto muzyki jest dniem hałasu, pisków i zgrzytów. Na rogu każdej ulicy, a czasem również wzdłuż niej ustawieni są muzycy, gromadzący małe tłumki gapiów. W powietrzu unosi się zapach taniego wina, kwaskowatego potu i naszej irytacji. Jak to możliwe, że soczyste allegro miasta zmieniło się w krzykliwe unisono? Dźwięki rozpadły się i potłukły, jak pijane nastolatki, które tego dnia ochoczo wyszły na ulice. Spacerujemy zniesmaczone, nucimy pod nosem francuskie piosenki, w kraju, gdzie nikt już ich nie śpiewa… 







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz