piątek, 26 lipca 2013

Kilka słów o S

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że S powinna była urodzić się w innym miejscu. Gdyby mogła sama wybrać miejsce swoich narodzin, byłyby to słoneczne Włochy. Może okolice Rzymu, Padwy, bądź Florencji. Nawet gdy jest w Paryżu jej ciało mówi gestami, a francuski ustępuje włoskiemu. Z zapałem gotuje najlepszy na świecie makaron i dzieli się tajemnicami włoskiej kuchni. Do Francji przyciągnęła ją najpewniej Bridget Bardot, którą z uporem i wdziękiem naśladuje w makijażu i fryzurze. Opuszcza Paryż szczęśliwa, bo choć nie nauczyła się francuskiego, to czuła się tu jak bohaterka swoich ulubionych filmów. Wbrew jej samej, ich akcja nie dzieje się w Rzymie.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz